Co ukryłam dziś w pudełku?
Ciąży na nas, jako specjalistach, ogromna odpowiedzialność, by w odpowiednim momencie trafnie oszacować możliwości i potrzeby naszych podopiecznych a także wyposażyć ich w takie sprawności, których są w stanie się w danym momencie podjąć, a które skutecznie ułatwią im samodzielne funkcjonowanie i dalszy rozwój. Dziś chciałabym poruszyć kwestię budowania i utrzymywania wspólnego pola uwagi, która - oprócz stanowienia niezwykle intrygującego zagadnienia teoretycznego - jest jedną z kluczowych umiejętności komunikacyjnych i rozwojowych dziecka.
Czy istnieje jednak złota, niezawodna metoda na ukształtowanie tej sprawności?
Niestety nie. Istnieją jednak pewne techniki, które dzięki możliwościom przez nie niesionym, mogą pomóc terapeutom w stworzeniu takiego planu działania, by w pełni zyskać aprobatę najbardziej wymagających podopiecznych.
O czym mowa?
O czym mowa?
Metoda, o której chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć, inspirowana jest założeniami Attention Autism, do zgłębienia których serdecznie Was zachęcam. Program został stworzony głównie z myślą o dzieciach ze stanami ze spektrum, jednak z powodzeniem można zastosować go tak naprawdę w przypadku każdego ucznia. Program umożliwia pracę grupową i indywidualną, więc w zależności od naszych wspólnych potrzeb, można swobodnie przenieść go na pole terapii 1:1, a także późniejszą pracę w grupie. To właśnie tu pojawia się słynny już motyw wiaderka-niespodzianki, w którym - zależnie od etapu, na którym obecnie znajduje się dziecko - ukrywamy różne przedmioty, wykorzystywane przez nas do zbudowania wspólnego pola uwagowego. Jeśli będziecie zainteresowani, temat Attention Autism przedstawię szerzej przy okazji jednego z przyszłych postów. A teraz zapraszam Was do zgłębienia mojego tajemniczego pudełka.
Wiaderko zastąpiłam pudełkiem, ponieważ to było bliższe nie tylko mi, ale także dzieciom, z którymi pracuję na co dzień w szkole. Warto mieć na uwadze np. preferencje słuchowe naszych uczniów. Jeśli ukrywamy przedmioty w metalowym wiaderku, to przy ewentualnym potrząśnięciu nim (na przykład w celu zasugerowania uczniom, że w środku znajduje się wiele przedmiotów), powstaje nam bardzo specyficzny i ostry dźwięk. Pudełko pracuje zupełnie inaczej, przez co dźwięki z niego dochodzące, wydają się być bardziej przytłumione. Podobnie jest z ewentualnym pukaniem w nie, czy szybkim otwieraniem i zamykaniem pokrywki/wieczka.
Wiaderko zastąpiłam pudełkiem, ponieważ to było bliższe nie tylko mi, ale także dzieciom, z którymi pracuję na co dzień w szkole. Warto mieć na uwadze np. preferencje słuchowe naszych uczniów. Jeśli ukrywamy przedmioty w metalowym wiaderku, to przy ewentualnym potrząśnięciu nim (na przykład w celu zasugerowania uczniom, że w środku znajduje się wiele przedmiotów), powstaje nam bardzo specyficzny i ostry dźwięk. Pudełko pracuje zupełnie inaczej, przez co dźwięki z niego dochodzące, wydają się być bardziej przytłumione. Podobnie jest z ewentualnym pukaniem w nie, czy szybkim otwieraniem i zamykaniem pokrywki/wieczka.
Moi uczniowie pracują ze mną w ten sposób już od przełomu września i października, więc w czasie tym zdążyliśmy przejść przez kolejne etapy wydłużania skupienia naszej uwagi. Obecnie ukrywam w pudełku kilka przedmiotów, które będą niezbędne do przeprowadzenia całości naszych zajęć. Na samym początku jednak, był to jeden przedmiot, najbardziej dla nich atrakcyjny, gdyż na takim najłatwiej było im skupić uwagę.
Warto odnieść się tutaj do przykładu:
Jeśli planuję zajęcia matematyczne z wykorzystaniem motywu robienia zakupów, dziś z powodzeniem mogę włożyć do pudełka stworzoną wcześniej listę zakupów, obrazki/zdjęcia produktów, pieniądze, a także wszystkie te elementy, które pomogą nam sprawnie przeliczać (karty z cyframi, koraliki na sznurku, patyczki). Gdybyśmy dopiero zaczynali zapoznawać się z moim tajemniczym pudełkiem, wsunęłabym do niego sklepowy wózek-zabawkę lub jakiś rzeczywisty owoc/warzywo. Obralibyśmy więc jeden z dwóch kierunków: zabawa lub jedzenie.
Najważniejszym, o czym nigdy nie wolno nam zapomnieć, to fakt, by dostosowywać formę zajęć, metody, pomoce do aktualnego i rzeczywistego etapu, na którym nasz uczeń się znajduje. Zbyt szybkie tempo może skutecznie zniechęcić dziecko do podejmowania kolejnych wyzwań, bo jeżeli nie damy mu możliwości stopniowego sprawdzania samego siebie w nowych okolicznościach, to szybko nauczy się, że próby podejmowane przez niego, kończą się niepowodzeniem. Pomyślmy teraz, o ile chętniej angażujemy się w poszerzanie naszych kwalifikacji, nauki nowych umiejętności, jeśli:
a) czujemy się na to gotowi
b) proces ten odbywa się w sprzyjających dla nas okolicznościach (w spokoju, w towarzystwie pozytywnych emocji i doznań)
c) widzimy nasze realne postępy. Postępy, które możemy dotknąć, posmakować lub - co najlepsze - wykorzystać.
Jak wyglądają moje zajęcia z wykorzystaniem pudełka?
Po zamknięciu w nim wszystkiego, czego będę potrzebowała, zapraszam moich uczniów na dywan. Prezentuję im pudło i pytam, czy są ciekawi, co ukryłam w nim dla nich dzisiaj. Jeśli dostaję od nich zielone światło, potrząsam pudłem, pokazuję im moje zainteresowanie dźwiękami, które usłyszeliśmy. Pytam, czy również je słyszą. Pukamy w pudło, przyglądamy mu się z każdej strony, próbując dostrzec, czy cokolwiek wystaje poza jego obręb (co czasami się zdarza). Po takiej wspólnej zabawie, dostają ode mnie komunikat, że to już czas na odkrycie pudełkowej tajemnicy. Ostrożnie ściągam wieczko. Prezentuję im moje zaskoczenie tym, co zobaczyłam. Po kolei wyjmuję z pudełka wszystkie znajdujące się w nim elementy, dokładnie się im przyglądając, dotykając, czasem wąchając, słuchając. Oczywiście angażuję w to dzieci.
Gdy wszystkie elementy są już na podłodze, zastanawiamy się chwilę co je ze sobą łączy, co można z nimi zrobić. Po chwili spokojnie i dokładnie tłumaczę, co będziemy dziś robić.
Dalszy przebieg zajęć zależy oczywiście od zawartości pudła :)
Czasem całe zajęcia spędzamy na dywanie, czasem przenosimy się do stołu lub nawet na zewnątrz.
Jest to z całą pewnością ciekawa alternatywa dla standardowego zapoznania dzieci z tematem, który będziemy zgłębiać na zajęciach.
Co ważne: metodę tę z powodzeniem można wykorzystać również teraz, w nauczaniu zdalnym. Nie możemy co prawda wspólnie dotykać wyjmowanych przedmiotów, ale zainteresowanie dzieci, z którymi pracuję, jest niemal tak samo duże jak na zajęciach stacjonarnych.
Zachęcam do wypróbowania tego sposobu i jeszcze raz cichutko przypominam, by dobrze dostosować go do etapu, w którym nasz uczeń aktualnie się znajduje.
Dajcie znać, czy sprawdziło się też u Was!
Gdy wszystkie elementy są już na podłodze, zastanawiamy się chwilę co je ze sobą łączy, co można z nimi zrobić. Po chwili spokojnie i dokładnie tłumaczę, co będziemy dziś robić.
Dalszy przebieg zajęć zależy oczywiście od zawartości pudła :)
Czasem całe zajęcia spędzamy na dywanie, czasem przenosimy się do stołu lub nawet na zewnątrz.
Jest to z całą pewnością ciekawa alternatywa dla standardowego zapoznania dzieci z tematem, który będziemy zgłębiać na zajęciach.
Co ważne: metodę tę z powodzeniem można wykorzystać również teraz, w nauczaniu zdalnym. Nie możemy co prawda wspólnie dotykać wyjmowanych przedmiotów, ale zainteresowanie dzieci, z którymi pracuję, jest niemal tak samo duże jak na zajęciach stacjonarnych.
Zachęcam do wypróbowania tego sposobu i jeszcze raz cichutko przypominam, by dobrze dostosować go do etapu, w którym nasz uczeń aktualnie się znajduje.
Dajcie znać, czy sprawdziło się też u Was!
Komentarze
Prześlij komentarz